Po pierwsze, meetup .
Meetup powstał by łączyć ludzi, którzy mają ze sobą coś wspólnego (zawód, pasję, a nawet tylko miejsce zamieszkania). Każdy może zorganizować i ogłosić spotkanie, albo dołączyć do istniejących. Stronę znam jeszcze z Krakowa, bo działa na całym świecie. Zapisałam się dawno temu na spotkania w celu rozmawiania po francusku, ale nigdy się na nich nie pojawiłam (to też typowe, pojawia się zwykle połowa z zapisanych osób i nikt ich nie ściga).
Jestem tu nieco ponad miesiąc i byłam już na 4 meetupach, branżowych i nieformalnych, czyli średnio raz w tygodniu. Spotkań jest jednak o wiele więcej, ale część po francusku (i tak chwała Genewie za jej międzynarodowość i liczne spotkania po angielsku), albo zrzeszających mamy małych dzieci - tych jest szczególnie dużo. A Genewa to przecież małe
Wracając do międzynarodowości, odkryłam, że kurtuazyjne pytanie "skąd przyjechałaś" nie dotyczy zawsze kraju pochodzenia, ale raczej tego, czy z Genewy, czy z okolic, bo to oczywiste, że każdy urodził się gdzieś daleko. Nie spotkałam jeszcze rodowitego Genewczyka. Albo są jak Yeti, albo raczej mają swoje kręgi znajomych i nie szukają tak jak przybysze (czyt. słoiki).
Wczoraj byłam na jednym spotkaniu, które miało miejsce w dużej, starej kamienicy i przez chwilę poczułam się jak w Krakowie. I było to miłe
Wracając do szukania znajomych, to na meetupie świat się nie kończy. Jest
Trafiłam też na InterNations, ale nie założyłam tam jeszcze konta i nie wiem czy założę, bo piętrowa rejestracja i dokładna weryfikacja trochę odstrasza. Na glocals profil też jest sprawdzany przez kogoś zanim można z niego korzystać, ale to wygląda bardziej na odsiewanie spamerów, niż sprawdzanie, czy ktoś jest wystarczająco fajny, by mógł dołączyć do tego specjalnego miejsca. Być może przesadzam i coś tracę :) Ale tak samo z zasady nie chodzę do klubów z selekcją przed wejściem, no nie mój klimat.
Zostają jeszcze oczywiście grupy na Facebooku, które zrzeszają bardzo pomocnych ludzi, którzy wyczerpująco odpowiadają na każde pytanie nowego przybysza. Całkowite zaprzeczenie stereotypu gburowatego i mało życzliwego Genewczyka (nie wiem skąd się wziął, jestem tu zbyt krótko, żeby zweryfikować, ale podobno istnieje).
Co z Polakami? Nie wiem. Na pewno są, bo język obił mi się o uszy "na mieście" i chętnie dołączę do spotkania jeśli jakieś będzie, ale do tej pory nie miałam okazji nikogo tutaj poznać.
Znacie inne sposoby na wychodzenie do ludzi w nowym/obcym miejscu? Bardzo chętnie się dowiem!