... czyli o emigracji w okolice Genewy.

czwartek, 5 marca 2015

Skąd brać znajomych na obczyźnie?

Zacznę od truizmu: po wyjeździe z kraju, czy nawet rodzinnego miasta, każdego prędzej niż później dopadnie samotność. Nie jest tak źle, gdy się wyjeżdża z drugą połówką, choć nawet wtedy każdy potrzebuje też po prostu znajomych na miejscu. Temat wydaje się być banalny, bo jak to gdzie szukać? W pracy? Na uczelni? No tak, ale co w sytuacji, gdy obrona jest odległym wspomnieniem (choć właściwie to dopiero rok!), a pracuje się z domu? Trzeba wyjść do ludzi, ale łatwiej mówić, trudniej zrobić. Z pomocą (jak zawsze) przychodzi internet, bo ludzi w podobnej sytuacji jest w każdym dużym mieście cała masa i naprawdę próbują się wzajemnie odnaleźć.


Po pierwsze, meetup.



Meetup powstał by łączyć ludzi, którzy mają ze sobą coś wspólnego (zawód, pasję, a nawet tylko miejsce zamieszkania). Każdy może zorganizować i ogłosić spotkanie, albo dołączyć do istniejących. Stronę znam jeszcze z Krakowa, bo działa na całym świecie. Zapisałam się dawno temu na spotkania w celu rozmawiania po francusku, ale nigdy się na nich nie pojawiłam (to też typowe, pojawia się zwykle połowa z zapisanych osób i nikt ich nie ściga).

Meetup screenshot

Glocals screenshot

Jestem tu nieco ponad miesiąc i byłam już na 4 meetupach, branżowych i nieformalnych, czyli średnio raz w tygodniu. Spotkań jest jednak o wiele więcej, ale część po francusku (i tak chwała Genewie za jej międzynarodowość i liczne spotkania po angielsku), albo zrzeszających mamy małych dzieci - tych jest szczególnie dużo. A Genewa to przecież małe miasto!

Wracając do międzynarodowości, odkryłam, że kurtuazyjne pytanie "skąd przyjechałaś" nie dotyczy zawsze kraju pochodzenia, ale raczej tego, czy z Genewy, czy z okolic, bo to oczywiste, że każdy urodził się gdzieś daleko. Nie spotkałam jeszcze rodowitego Genewczyka. Albo są jak Yeti, albo raczej mają swoje kręgi znajomych i nie szukają tak jak przybysze (czyt. słoiki).

Wczoraj byłam na jednym spotkaniu, które miało miejsce w dużej, starej kamienicy i przez chwilę poczułam się jak w Krakowie. I było to miłe uczucie. Nie wiem czy to dobrze, bo raczej powinnam chłonąć to, co nowe, zamiast szukać podobieństw do starego, ale jest jak jest.

Wracając do szukania znajomych, to na meetupie świat się nie kończy. Jest jeszcze chyba starsza strona glocals. Cel i działanie podobne, choć obejmuje tylko Szwajcarię i spotkania są nakierowane bardziej na wspólne uprawianie sportu, czy wyjścia do kina, ale regularnie organizowane są też imprezy dla nowych w mieście.



Trafiłam też na InterNations, ale nie założyłam tam jeszcze konta i nie wiem czy założę, bo piętrowa rejestracja i dokładna weryfikacja trochę odstrasza. Na glocals profil też jest sprawdzany przez kogoś zanim można z niego korzystać, ale to wygląda bardziej na odsiewanie spamerów, niż sprawdzanie, czy ktoś jest wystarczająco fajny, by mógł dołączyć do tego specjalnego miejsca. Być może przesadzam i coś tracę :) Ale tak samo z zasady nie chodzę do klubów z selekcją przed wejściem, no nie mój klimat.

Zostają jeszcze oczywiście grupy na Facebooku, które zrzeszają bardzo pomocnych ludzi, którzy wyczerpująco odpowiadają na każde pytanie nowego przybysza. Całkowite zaprzeczenie stereotypu gburowatego i mało życzliwego Genewczyka (nie wiem skąd się wziął, jestem tu zbyt krótko, żeby zweryfikować, ale podobno istnieje).

Co z Polakami? Nie wiem. Na pewno są, bo język obił mi się o uszy "na mieście" i chętnie dołączę do spotkania jeśli jakieś będzie, ale do tej pory nie miałam okazji nikogo tutaj poznać.


Znacie inne sposoby na wychodzenie do ludzi w nowym/obcym miejscu? Bardzo chętnie się dowiem!

1 komentarz:

  1. Też słyszałam o InterNations, ale jeszcze się nie zarejestrowałam :P Mieszkam w Hiszpanii i moi znajomi są: albo poznani na kursach (różnych, jest tu dużo bezpłatnych, interesujących warsztatów, kursów, itp), albo są to znajomi znajomych, albo poznani gdzieś przez przypadek. Mam też jedną koleżankę, którą poznałam przez internet, bo zamieściła ogłoszenie, że chciałaby zrobić wymianę językową francusko-hiszpańską (jest Francuzką, a ja świetnie mówię po hiszpańsku). Prawda, zawieranie nowych znajomości w innym kraju wcale nie jest łatwe, może gdybym była bardziej imprezowa i wychodziła gdzieś do barów czy na dyskoteki, to bym miała więcej znajomych ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.