Jest taki znany chyba wszystkim stereotyp, że Francuzi nie lubią angielskiego, nie uczą się go i nie chcą się w nim porozumiewać. Cóż, znam kilku Francuzów, którzy mówią po angielsku tak, że mucha nie siada, z drugiej strony nieco traumatycznie wspominam podróże do Francji sprzed 10 lat, kiedy z dogadaniem się po angielsku w najprostszych sprawach miałam bardzo poważne problemy. Na usprawiedliwienie Francuzów dodam, że we Włoszech nie było wcale lepiej... I ponoć dużo się zmieniło. W Genewie raczej wszyscy mówią po angielsku, ale staram się używać tylko francuskiego.
|
Murale w Genewie miewają czytelne dla większości opisy po angielsku |
Inny, choć pokrewny stereotyp mówi też, że Francuzi angielskiego nie znoszą tak bardzo, że bronią się rękami i nogami przed anglicyzmami i ich ekspansją do swojego języka. Bo skoro nawet komputer nazwali
l'ordinateur... Ale nie do końca
tak jest, młodzież
zdaje się nie mieć z wplataniem angielskich słów większych problemów i nawet Académie française (odpowiednik naszej Rady Języka Polskiego) nie jest w stanie tej ekspansji zatrzymać.
Zmiany widać i słychać szczególnie w pracy. Na korytarzach międzynarodowych korporacji, nieważne czy w Paryżu, Genewie, czy Krakowie, słychać o meetingach, brainstormingu, bullet pointach, workshopach, deadlinie, lunchach i brunchach, debriefingach, interview i fuckupach. Dla niezaznajomionych z tzw. korpomową chodzi o odpowiednio: spotkanie, burzę mózgów, listę w punktach, praktyczne szkolenia, ostateczny termin zrobienia czegoś, wczesny obiad i późne solidne śniadanie (słowo powstałe z połączenia breakfast i lunch), rodzaj sprawozdania, rozmowę kwalifikacyjną oraz fakt, że... wszystko poszło nie tak.
Delikatnie mówiąc.
Ale już ASAP, czyli skrót od
as soon as possible (tak szybko jak to możliwe) jest co prawda znany, ale zastępowany przez francuskie DQP (
dès que possible), co zresztą zasugerowała wspomniana wcześniej (ustanowiona jeszcze w XVII wieku przez kardynała Richelieu) Académie française. Deadline można (i powinno się) zastąpić francuskim délai, ale już nie dziwię się tak bardzo, że
liste de choses à faire (lista rzeczy do zrobienia) jest wypierana
przez krótkie
to-do-list.
A młodzież? Tweetuje (
tweeter), pyta wujka Google'a (
googler), pisze, że coś jest śmieszne (
lol), od czasu do czasu jeszcze płaci gotówką (
payer cash), robiąc zdjęcia używa zooma (
zoomer) i strzela sobie
selfie za pomocą
selfie-sticka. Nie tylko młodzież zresztą...
Inne modne angielskiego słowa to
le mug (
kubek),
low-cost (
tani),
le challenge (
wyzwanie),
le magazine people (
magazyn o
celebrytach),
un hot-dog i un hamburger (
wiadomo),
l'hobby (też
wiadomo),
le jean (dżinsy),
le tramway (
tramwaj), a także
un hold-up (
napad z broną w ręku)
i un kidnapping (
porwanie). I
wiele wiele innych...
Są też zapożyczenia, że
tak brzydko powiem,
level hard. Bo istnieje też taki twór jak Frenglish lub Franglais, czyli połączenie obu języków, zwykle sposodowane marną znajomością jednego z nich (bądź obu) lub wieloletnim przebywaniem za granicą. Nie czuję się na siłach, żeby we Frenglishu stworzyć coś sama, więc zacytuję Urban Dictionary:
I really besoin de faire my taxes tonight. Cause they're due like, maintenant. So I'll do that ce soir.
Przyznać się, kto jeszcze nie złożył deklaracji podatkowej?
Oczywiście nie każde słowo, które brzmi podobnie w obu językach, jest anglicyzmem. Raczej odwrotnie - to w angielskim jest mnóstwo słów francuskiego pochodzenia, które przeniknęły na Wyspy w czasach, kiedy to po francusku mówiła cała Europa. Jeśli jednak chodzi o słowa związane z nowoczesnymi technologiami, tzw. korpomową, czy językiem młodzieży, to nie ma wątpliwości w którą stronę nastąpiła ekspansja. Co ciekawe, są to w większości te same słowa, które w (niemal) niezmienionej formie przeniknęły też stosunkowo niedawno do polszczyzny. Można tego nie akceptować, można wyśmiewać, a można uznać, że język to twór żywy i elastyczny, więc niech się zmienia, bo zmian nie da się zatrzymać. I
dotyczy to
nawet francuskiego.
Wpis powstał w ramach akcji W 80 blogów dookoła świata. Raz w miesiącu, zawsze dwudziestego piątego, grupa blogerów kulturowo-językowych pisze artykuły na wybrany temat, każdy z perspektywy swojego kraju. Tematem przewodnim kwietniowej edycji są stereotypy narodowe. To temat stary jak świat, stereotypów o Francuzach i Szwajcarach znam pewnie tyle, co każdy, ale przedstawicieli obu narodowości znam zbyt krótko i zbyt słabo, żeby móc je obiektywnie skonfrontować. Wybrałam więc bezpieczny temat językowy, a po bardziej soczyste stereotypy o różnych nacjach zapraszam do innych blogerów, biorących udział w akcji.
Austria
Viennese breakfast -
5 faktów i mitów o Austrii
Chiny
Biały Mały Tajfun -
5 mitów o Chinach
Finlandia
Finolubna -
5 stereotypów o Finach
Suomika -
5 mitów i faktów o języku fińskim
Francja
Madou en France -
5 stereotypów o Francuzach, czyli co zaskoczyło mnie we Francji cz.2
Zabierz swego lwa -
Ci tchórzliwi Francuzi, którzy podbili Anglię
Gruzja
Gruzja okiem nieobiektywnym -
Najbardziej mylące stereotypy o Gruzji
Japonia
Japonia-info.pl -
Mity na temat języka japońskiego
Kirgistan
O języku kirgiskim po polsku -
Językowe stereotypy o Kirgizach
Enesaj.pl -
Pięć stereotypów o Kirgistanie i Kirgizach
Niemcy
Niemiecka Sofa -
5 niemieckich mitów i legend
Norwegia
Pat
i Norway -
5 obiegowych stereotypów o Norwegii i Norwegach
Tanzania/Kenia
Suahili online -
5 mitów o Kenii i Tanzanii (i o Afryce w ogóle)
Wielka Brytania
Angielska Herbata -
Fakty i mity o Brytyjczykach i Wielkiej Brytanii
Angielski c2 -
Język prawdę Ci powie
English tea time -
Angielski oczami ucznia
Język angielski dla każdego -
5 stereotypów o Anglikach
Włochy
Wloskielove -
Obalam 5 stereotypów o Włochach
Obserwatore -
A może by tak zamieszkać w słonecznej Italii? Mity o Włoszech.
Chcesz dołączyć do
grupy?
Napisz na blogi.jezykowe1@gmail.com.